poniedziałek, 28 listopada 2011

Coma - Popołudnia Bezkarnie Cytrynowe

Bezkształtne wagony złudzeń sterują do domów

Nie zasną zmęczeni słońcem stalowej równiny

Latarnie bezwiednie mruczą szalone modlitwy


Jak marnie w tunelach pędu trwoniło się siły

Nieważne od kiedy bez lęku polegam na ciszy

Znalazłem jedyne źródło i cel wszelkiej racji

Zaprawdę niewiele zabrakło a byłbym cię stracił


Nie wiem komu i jak

Podziękować za los

Co nasycić się dał

Współistnieniem przez nasz

Podwójny czas


Bezkarne żółte południe oddycham przytomnie

Przeważnie pijemy wódkę przy stole w ogrodzie

Niestraszne kosmiczne dziury i groźba wieczności

To zabawne jak nic nie znaczyłby świat bez miłości


Nie wiem komu i jak

Podziękować za los

Co nasycić się dał

Współistnieniem przez nasz

Podwójny czas


Popołudnia bezkarnie cytrynowe

Popołudnia bezkarnie cytrynowe


Słońce na wylot przenika przez głowę

Życie mi płynie przy tobie cytrynowe, cytrynowe

Szczęście na co dzień odbiera mi mowę

Popołudnia bezkarne i cytrynowe, cytrynowe


Słońce na wylot przenika przez głowę

Życie płynie przy tobie cytrynowe, cytrynowe

Szczęście na co dzień odbiera mi mowę

Popołudnia bezkarne i cytrynowe, cytrynowe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz