sobota, 22 października 2011

Z kwiatka na kwiatek - Peja

Z kwiatka na kwiatek przeskoczyła obca szybka

W pewną sylwestrową noc taka była z niej dziwka

Ten drugi miał samochód, stałą prace, gość zadbany

A ten porzucony jeleń nie miał nic, był przegrany

Na nic mu się zdały porśby o następną szanse

Znajomość z jego kumplem była dla niej awansem

Do byłego z dystansem, do obecnego z romansem

Zapinana po cichaczu, w samochodzie za miastem

Jaka była pożądna, według siebie rozsądna

Po college'u bardzo zdolna i niesłychanie skromna

Z wyjebaną jedynką którą imitował wołos

Kiedyś zrobiłem z nią kos i patrzyłem jak się wozi

Nie chciałem se zaszkodzi więc trzymałem też jej stronę

Do momentu gdy spostrzegłem jej apetyt na mamone

Ona miała to po matce, po każdej nowej schadzce

Przeżywała każdy bankiet, to że była na randce

Zarzekała się że kocha i że dba o reputacje

Tylko facet jej się znudził tak jakby znalazł się w pułapce

Na łeb spadły jego akcje, bo pojawił się ten nowy

Miał stragan, warzywniaka, dużo pił, był odlotowy

I samochód miał nowy, w mesiu teraz się rucha

Bo i tak ten z którym była rozbił swego malucha

Coś popatrzył, podsłuchał i pogodził się z faktem

I nawet z tym koleżką co puściła go kantem

W pewną noc sylwestrową zaczyna robić się niezdrowo

Już się obaj pożegnali ze dwoją drugą połową

A ona, już tu nie mieszka, pare razy przyjechała

Z tym typkiem od malucha się na nowo spotykała

No i jak się zachowała? standardowo dupy dała

Z szuszfolem co na środkach za granicy robił sałat

On to dorobkiewicz tylko z tobą mi jak w niebie

Gdyś miał tyle co on nie odeszłaby od ciebie

I na ślubny kobiercu przysięgała zapylona

Nie wiedziała przez kogo, jedno zdążyła wyskrobać

Za pieniądze pożyczone od domniemanego sprawcy

Nie mogła se pozwolić na nieprzemyśloną akcje

Całe życie wakcaje, znów idzie na kurwa mać

Wszystko dałby jej Gawliński a ja tylko chujem w twarz


O sobie nic nie powiem kto ma wiedzieć to wie

Po dzień dziś żałuję że zobaczyłem cię x4


On wybrał chciał tej zmiany, swoją panną przyjarany

Restauracje, szmpany chociaż źle sytułowany

To snuł szerokie plany, zawsze razem będziemy

I razem zamieszkamy, przecież jest nam tak dobrze

Było do momentu kiedy ona nie zaszła w ciążę

A chciała jeszcze w życiu se poszaleć małolata

Zawsze radą służył tata, to jego kochana córka,

Dobry dom, hajs, komórka i jak najlepsze studia

Jej ekipa raczej nudna, ćpanie fety i techniawki

Za to jej nowy chłopak chodził z nią na randki

Te śniadania do łóżka, które codzień jej serwował

Wszystkim imponował chłopak z nizin społecznych

Dzielnic niebezpiecznych, takich elit, wróg odwieczny

Który postanowił że od dzisiaj żwiążę się z księżniczką

Niezbyt śliczną, nieważne, miłość to uczucie ślepe

W tedy tylko ja wiedziałem, że przy niej zaliczy glebę

Wystawiony na próby, widać że mu zależało

Zdobył wykształcenie które większość nie miało

Posada u teścia, dach nad, głową i koryto

Zalegalizuj związek z naszą córą,i to szybko żeby wstydu nie było

Taka młoda i bez ślubu, a mały dzieciak w brzuchu

Co powiemy na salonach gdy ktoś zapyta, zawoła

Trzeba przecież twarz zachować

Kto ma wiedzieć to wie, Kto ma wiedzieć to wie

Czar prysnął jeszcze szybciej niż się tego spodziewałem

Rozpieszczona młoda mama nie potrafi się odnaleźć

Przy dziecku jak za kare, na fochu i z żalem

Że jej życiowy wybranek nie spełnił jej zachcianek

Na to miał szlaban, w chacie podnosił się raban

Za nią stanęła rodzinka więc odchodził potem wracał

Presja, argumenty wszystko dla dobra małego

Kiedyś nie wytrzymał tego, odbił i to najdłużej

Ja myślałem że się wkurze gdy w rękawy nam płakała

Że nie chciała, kochała jak to zmienić nie wiedziała

Nie poprawny w jej mniemaniu, na jej utrzymaniu

Przy każdym spotkaniu, wszczynał awanturę

Ten jego brak kultury, gdy z przyjacielem w żartach

Powiedziała że ma farta że wszystkiego jest warta

Pod przykrywką aerobik, na kawke z frajerem chodzi

W czasie gdy on zapierdalał kolejną część nadgodzin

To kolejny konflikt rodzin, chłopak daje se z nią spokój

Zmarnowanych lat pięć, wolny trak po tym wyroku

Wraca syn marnotrawny, stare śmiecim rodzina

Odnawianie znajomości które zniszczyła dziewczyna

To co lubi zaczyna, o czym pisze życie chłonie

Sąd przyjebał alimenty, będzie płacił na tym koniec


O sobie nic nie powiem kto ma wiedzieć to wie

Po dzień dziś żałuję że zobaczyłem cię x4

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz